sekretnik z czworonożnym przyjacielem
...no tak. Założyłam sobie wreszcie tego całego Instagrama, wrzuciłam tam kilka zdjęć i w głowie wyświetlił się komunikat "sprawa załatwiona". Zapomniałam, że tu, na blogu też można byłoby coś pokazać :-D.
Wiele tego "materiału" do pokazywania nie mam, bo luźniejszych weekendów ciągle brak, brak, brak...
Ale robię ile mogę. Taka jedna moja praca powstaje czasem kilkadziesiąt godzin, a spać też kiedyś muszę ...choć mawiają, że ten cały sen to przereklamowany luksus. Co więc u mnie ostatnio, poza tym, że zdecydowanie zbyt często śni mi się, że już wstałam i poszłam do pracy, a budzik bezczelnie wmawia mi, że muszę to zrobić jeszcze raz?
...z początkiem roku zdarzyło mi się popełnić kolejny sekretnik. Tym razem z psiakiem :-).
Także wygląda na to, że już całkiem pokaźny zwierzyniec do tych zamykanych wisiorków powsadzałam :-D.
Środek medalionu, na prośbę znajomego, zawiera futrzastego zwierza - to mały York, który skrywa się za pierwszą literą swojego imienia :-). Z zewnątrz zaś nakarmiłam swoją potrzebę zrobienia czegoś nieco bardziej oszczędnego w formie :-). Już jakiś czas temu próbowałam wykonać taką"rozkwitająca pastylkę", ale bez sukcesów. Czyli znowu odnotowałam progres. To cieszy. Choć na razie bardziej cieszy mnie rzadko występujący u mnie stan wyspania :-). Także niniejszym oddalam się w stronę sypialni :-).
Uściski i do następnego!
Wiele tego "materiału" do pokazywania nie mam, bo luźniejszych weekendów ciągle brak, brak, brak...
Ale robię ile mogę. Taka jedna moja praca powstaje czasem kilkadziesiąt godzin, a spać też kiedyś muszę ...choć mawiają, że ten cały sen to przereklamowany luksus. Co więc u mnie ostatnio, poza tym, że zdecydowanie zbyt często śni mi się, że już wstałam i poszłam do pracy, a budzik bezczelnie wmawia mi, że muszę to zrobić jeszcze raz?
...z początkiem roku zdarzyło mi się popełnić kolejny sekretnik. Tym razem z psiakiem :-).
Także wygląda na to, że już całkiem pokaźny zwierzyniec do tych zamykanych wisiorków powsadzałam :-D.
Środek medalionu, na prośbę znajomego, zawiera futrzastego zwierza - to mały York, który skrywa się za pierwszą literą swojego imienia :-). Z zewnątrz zaś nakarmiłam swoją potrzebę zrobienia czegoś nieco bardziej oszczędnego w formie :-). Już jakiś czas temu próbowałam wykonać taką"rozkwitająca pastylkę", ale bez sukcesów. Czyli znowu odnotowałam progres. To cieszy. Choć na razie bardziej cieszy mnie rzadko występujący u mnie stan wyspania :-). Także niniejszym oddalam się w stronę sypialni :-).
Uściski i do następnego!